Luty zaczął się da mnie fatalnie. Choróbsko rozłożyło mnie na łopatki i totalnie znokautowało. Ale ja nie z tych co się poddają;) Już jestem w formie, nadrabiam treningi i wszystkie zaległe sprawy domowe. Dlatego na bloga mam bardzo mało czasu, z resztą moja nowa złota zasada brzmi: najpierw zrób to co masz zrobić a potem odpal komputer. No dobra, ale ja nie o tym jak organizować sobie czas, tylko chcę dziś podzielić się z Wami moim cudem do twarzy czyli glinką marokańską Ghassoul. Jeśli do tej pory jej nie poznałyście to ja gorąco zachęcam, naprawdę warto. Poczytajcie czym jest glinka i jakie efekty działa na mojej twarzy.
Glinka marokańska jest produktem całkowicie naturalnym. W Maroku występują naturalne złoża glinki. W jej składzie znajdziemy: krzemionkę, tlenek magnezu, tlenek glinu, sód, potas i inne mikroelementy. Z glinki najczęściej robimy maseczkę. Glinka reguluje wydzielanie sebum, wygładza i rozświetla cerę. Na mojej twarzy robi prawdziwy efekt "wow" już po jednym użyciu. Skóra jest ładnie napięta, odżywiona i rozświetlona, niedoskonałości robią się mniej widoczne. Ważne, aby glinkę stosować raz- dwa razy w tygodniu, wtedy efekty będą jeszcze bardziej namacalne i trwałe.
Oprócz stosowania jej na twarz, można myć nią włosy (świetnie się pieni i oczyszcza)- tu przyznam się bez bicia, że jeszcze nie próbowałam, może jak będę mieć ciut więcej czasu to wypróbuje ją do mycia głowy.
Ale wróćmy do maseczki. Spotkałam się z dwoma postaciami glinki: płytki lub rozdrobniony miał. Mniej więcej łyżeczkę produktu przekładamy do miseczki, dolewamy troszkę wody aż zrobi się przyjemne błoto. Nie mieszamy maseczki niczym metalowym, bo metal może wejść w reakcję z glinką. Maseczkę dowolnie możemy ulepszyć, ja zazwyczaj dolewam olejku arganowego.
Tak przygotowaną miksturę nakładamy na twarz. Uwaga dla posiadaczy małych dzieci- lepiej im się teraz nie pokazywać!
Trzymamy błotko 20 minut, starając się aby nie wyschło (zaschnięta skorupa podrażnia skórę, robi się na pewien czas czerwona). Ja albo spryskuje maseczkę co parę minut wodą w sprayu, lub robię mini parówkę nad garnkiem.
Po wyżej wymienionym czasie, zmywamy glinkę z twarzy, najlepiej ciepłą wodą i cieszymy się piękną i wybornie odżywiona skórą.
Lubicie takie naturalne kosmetyki? A może macie jakieś inne triki na ekspresowe poprawienie wyglądu skóry?
środa, 11 lutego 2015
Glinka marokańska- potworne cudo na twarz!
Autor:
Unknown
o
03:22
32 komentarze:
Etykiety:
Ghassoul,
glinka marokańska,
maseczka,
piękna skóra,
uroda
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kiedyś stosowałam glinkę zieloną, niestety teraz jakoś nie mam na to czasu ale może kiedyś wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńJa mam dokładnie takie same odczucia :)
Usuńbardzo lubie ta glinke
OdpowiedzUsuńTa Glinka jest świetna :)
OdpowiedzUsuńSzybciutko wracaj do zdrowia!
OdpowiedzUsuńHaha, Twoja zapowiedź obrazkowa mnie rozbroiła ;)) Glinkę lubię - właśnie czekam na jej dostawę :)
Uwielbiam glinki, zwłaszcza białe :)
OdpowiedzUsuńJa z glinek najbardziej lubię białą :)
OdpowiedzUsuńIle sie człowiek dowie ciekawych rzeczy. .:-) ja tez chora..:-(
OdpowiedzUsuńOj, wracaj szybko do zdrowia!
UsuńGlinki, to u mnie mus, mam obecnie ze cztery, marokańska kocham :)
OdpowiedzUsuńHehehe, też się śmieję, że gdy nakładam maseczki to wyglądam jak UFO :) Fajna taka domowa maseczka :>
OdpowiedzUsuńYes, I follow you on gfc #25, follow back?
OdpowiedzUsuńhttp://www.itsmetijana.blogspot.com/
Ale czad :D teraz naprawde ''zatrzymasz piękno'' :D
OdpowiedzUsuńNie próbowałam, ale to spryskiwanie wodą albo trzymanie twarzy nad parująca wodą wydaje mi się dość uciążliwe, choć może bym to polubiła, kto wie. ;)
OdpowiedzUsuńNie, to nie jest uciążliwe. Z reszta zawsze mozna więcej olejku dolać i maseczka nie będzie tak szybko wysychać.
Usuńsuper, muszę wypróbować zwłaszcza że ostanio kupiłam olejek arganowy i nie bardzo wiem co z nim dalej robić XD
OdpowiedzUsuńOlejek arganowy jest wszechstronny, smaruj nim buzię na noc, ciało, włosy... Na wszystko działa rewelacyjnie.
UsuńJa niestety w tych kwestiach jestem bardzo leniwa i lubię mieć już gotowe produkty
OdpowiedzUsuńSzczerze? Ja też, ale tą glinkę rozrabia się w 1 minutę, a efekt pięknej skóry gwarantowany:)
UsuńUwielbiam glinki
OdpowiedzUsuńNigdy nie eksperymentowałam sama z glinkami, ale mam maseczkę na jej bazie w domu ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta glinka :) Uwielbiam wszelkie maseczki glinkowe :)
OdpowiedzUsuńnaturalne kosmetyki - o tak! chętnie bym wypróbowała;)
OdpowiedzUsuńZ naturalnych kosmetyków fajna jest maseczka z kurkumą.
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować! ;) Wydaje mi się, że to coś dla mnie. ;) Pewnie cena w internecie 300 % wyższa niż w Maroko, jak większosć kosmetyków. ;)
OdpowiedzUsuńWpadaj do mnie :http://paniolimpu.blogspot.com/
Lubię glinki, ale ta najmniej przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńlubię glinki jednak na włosy jeszcze nie stosowałam :) chętnie wypróbuję :) Dzięki !
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę bardzo ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńNo proszę, interesująca rzecz :)
OdpowiedzUsuńWygląda to niezwykle ciekawie! Trzeba spróbować.
OdpowiedzUsuńMyślicie, że naprawdę warto z tego skorzystać? Co o tym sądzicie?
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Czekam na kolejne z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuń