Pytanie zasadnicze, z czym walczę i do czego dążę, w kwestii sylwetki rzecz jasna.
źródło:http://musclemaximizerpromo.com/girls-with-muscles/muscle-fitness-36/
Nie no bez jaj! Choć kto wie co mi strzeli do głowy.. Dobra, żarty na bok.
Sylwetkę mam na oko szczupłą, tym trudniej będzie o spektakularna metamorfozę. Wszystko to ciężka praca, ale trudniej według mnie wyrzeźbić mięśnie niż schudnąć kilka kilo. Zwłaszcza jak ciało juz nie młode i po dwóch ciążach. Ale do rzeczy, na celowniku mam:
* RAMIONA: Marzą mi się ładnie wyrzeźbione mięśnie, a na razie wiszą tzw "pelikany" czy tez "indycze szyje" zamiast jędrnego tricepsu.
* BRZUCH: Całkiem okej jest jak na dwie ciąże, choć skóra naciągnięta i mało jędrna. Ale jak się zarysuje abs to się przestanę czepiać!
* PUPA: Tu niestety króluje płaskodupie i zwisodupie. Kim Kardashian by sie popłakała ze śmiechu.
*UDA: Ech te pączki. Ech ta pizza. Cel- wyszczuplenie i wymodelowanie mięśni nóg.
*CELLULIT: Do dziś ryczę ze śmiechu nad tą sceną z Lejdies:
- "Łucja: Najgorsze jest to, że ja mam wielką, gigantyczną, megadupę! Ona mi się całkowicie wymknęła spod kontroli. Ja mam swoje zachowania motoryczne, a ona ma swoje. Na przykład idę korytarzem, a ona mi się szyderczo dynda z tyłu.
- Korba: Ja na przykład mam wszystko w dupie i to z każdym dniem więcej i dlatego muszę sobie coraz większy rozmiar kiecek kupować.
- Monia: To jeszcze nic, ja ekstraduję cellulit z powietrza. Mój organizm jest w stanie wyłapać z powietrza niezbędne cellulitowi do życia tłuszcze i zamienić je w tłustą okładzinę.
- Gośka: Przecież ty jesteś chuda jak szczapa.
- Monia: Gdzie tam, kochana! Cellulitu nie mam chyba tylko pod oczami aktualnie."
Tak to sobie powymyślałam. Kupa śmiechu...
TRENINGI
Dziś ogólnie:
Na razie treningi odbywam w porze drzemki mojego najmłodszego dziecięcia. 5 dni w tygodniu po równej godzinie. Najpierw ćwiczenia cardio (nie cierpię ich), potem praca nad mięśniami- tu się lubimy, na przemian: jeden dzień górne partie, drugi dolne itd. Ćwiczenia nad mięśniami często wykonuje z obciążeniem. Ale uwaga, siłownio przybywam! Już niedługo pierwszy trening na maszynach....
ODŻYWIANIE
Nie wierzę w diety. Wierzę w zdrowe odżywianie. Powymieniałam białe na ciemne (pieczywo, makarony, ryż), choć bułki kuszą czasem ze sklepowej półki. Cukier i słodycze ograniczone, ale czasem coś się zdarzy, przecież przyjemnie tez ma być w życiu;) Generalnie stawiam na warzywa i białko: z mięsa, z ryb, z kaszy, z jajek itd. I męczę rodzinę różnymi przepisami i rodzina czasem nosi na rękach a czasem mocno się krzywi. Szczególnie moje dwa małe diabliki robią bunt przy stole. Ale walczę o dobry smak i zdrowie.
Postanowienia na odżywianie grudniowe są, ale o tym w innym poście...
Cwiczenia na silowni, na pewno wyrzezbią sylwetkę, ale przyznaj nie chcesz wyglądać jak pani na fotce ?
OdpowiedzUsuńO nie nie, to taki żart:)
OdpowiedzUsuńHaha , tak myślałam.
OdpowiedzUsuńPowodzenia, ale po wpisach widzę ze u Ciebie są same postępy.
OdpowiedzUsuń