Przejrzałam go bardzo dokładnie, przeczytałam to i owo, dlatego chętnie podzielę się z Wami moją recenzją.
Olvier Lafay stworzył swoją autorską metodę wzmacniającą mięśnie, kształtującą sprawną formę i rozwijającą muskulaturę, bez użycia sprzętów siłowych a wykorzystując jedynie masę ćwiczącej osoby.
Książka zaczyna się wprowadzeniem do tematyki treningów siłowych. Autor przypomina tak ważne zasady jak odpoczynek, w jakim tempie wykonywać dane ćwiczenia czy jak ważna jest rozgrzewka. Ciekawym pomysłem jest prowadzenia kalendarza ćwiczeń- zapisujemy datę, typ ćwiczenia i ilość powtórzeń, raz w miesiącu robimy zdjęcie, mierzymy obwody i ważymy się. Przyznam, że do tej pory tego nie robiłam, ale chyba zacznę żeby lepiej obserwować swój progres. Według autora bardzo ważne sa także ćwiczenia przepony:
We wprowadzeniu znajdziemy także porady co do prawidłowego odżywiania się. Według Lafay'a stawiamy przede wszystkim na zbilansowany posiłek:
Na jeden posiłek powinno się znaleźć około 100 gram mięsa lub 150 gram ryby. Przy nabieraniu masy mięśniowej mięsu na talerzu powinien towarzyszyć ryż , makaron lub warzywa strączkowe. Też około 100 g do 150g.
Uwaga dla redukujących wagę: " Jeśli chcesz schudnąć, będziesz musiał stopniowo zmniejszać ilość spożywanego makaronu, ryżu oraz warzyw strączkowych w każdym posiłku.Pamiętaj jednak aby zrzucić kilka kilogramów zmniejszanie ilości spożywanego pokarmu musi następować stopniowo; w innym wypadku organizm zablokuje się i będziesz mieć duże problemy z redukcją wagi ciała (...) Pamiętaj aby zredukować wagę ciała należy zacząć od przyzwyczajenia organizmu do zbilansowanego odżywiania. Dopiero kolejnym krokiem jest ważenie makaronu, ryżu i innych produktów bogatych w skrobię których ilość należy stopniowo zmniejszać o kilkadziesiąt gramów na tydzień."
Dalej mamy listę produktów do spożywania regularnego, do spożywania z umiarem i do spożywania sporadycznego.
Następnie autor wyznacza trzy grupy (typy sylwetek) niestety jest to podział typowo męski, biorąc pod uwagę jego wytyczne dotyczące wagi i wzrostu. Teoretycznie jednak możemy dostosować się do którejś z grup- znajdziemy tu bardziej szczegółowe porady żywieniowe idące w kierunku zwiększenia masy mięśniowej. Podrozdział o odżywianiu kończy się dalszymi poradami dla redukujących wagę.
Ufff... zaczynamy treningi.
Idealny trening to:
-Godzina przeznaczona na rozgrzewkę i kształtowanie mięśni
-20 minut poświęconych na rozciąganie mięśni
-10-15 minut poświęconych na trening przepony
I w końcu dochodzimy do sedna: TRENINGU PROGRESYWNEGO podzielonego na 13 etapów (zwiększamy trudność)
Tutaj zaczynamy od testu kondycyjnego i jedziemy z ćwiczeniami:
.
Na rysunkach zawsze pan- strasznie męska ta książka. Autor nie wziął chyba pod uwagę że kobiety tez ćwiczą.
Dużym plusem są rady jak poprawnie wykonywać ćwiczenia. A także wskazówki ile razy i jak długo trenować w tygodniu, jak utrzymać kondycję itd. Według mnie jednak jeśli książka ma być tez dobra dla osoby początkującej robienie pompek na trzech krzesłach jako pierwsze ćwiczenie, to mocna przesada.
Po części treningowej mamy część rozciągającą.
Autor wylicza wszystkie plusy płynące z rozciągania się, w skrócie:
-ochrona stawów
-ochrona kręgosłupa
-zrzucenie zbędnych kilogramów
Dalej znowu rysunkowy pan rozciągnięty w różnych pozycjach:
W ostatnim rozdziale książki znajdziemy każde ćwiczenie bardzo dokładnie opisane. Możemy sprawdzić czy dobrze je wykonujemy opisy i rysunki są bardzo szczegółowe.
Czy polecam tą książkę?
Mam do niej mieszane uczucia. Niby bez sprzętu- a jednak sporo ćwiczeń jest na drążku treningowym. Moje krzesła razem z kijem od miotły chyba nie dadzą rady. Część teoretyczna może jednak być przydatna, zawiera sporo informacji i wskazówek, które można przemyśleć i zastosować w domu. Prosto o i z sensem wyjaśnia jak powinien wyglądać np.: dobry trening- większość porad znam, ale zawsze warto je sobie utrwalić. Co do ułożonego treningu - osobiście wolę trenować z YT, ciężko trenuje mi się przewracając strony książki i czytając opisy, choć pewnie z czasem można się do tego przyzwyczaić. Myślę ze książka może być ciekawym prezentem dla brata, męża, czy chłopaka, który zaczyna przygodę z treningiem siłowym i z jakiegoś powodu chce go odbywać w domu.
cos dla mnie
OdpowiedzUsuńOooo pewnie motywująca taka książeczka :)
OdpowiedzUsuńlubię takie książki, chyba dla mnie akurat!
OdpowiedzUsuńWygląda całkiem spoko :) Ja ostatnio wolę chodzić na siłownię, ewentualnie trenować w domu z yt, bo książki faktycznie są troche męczące, ale ta wygląda nieźle - duży plus też za porady, np. to jak często powinno się jakieś ćwiczenie robić. Ze zdjęć wygląda, że rysunki są czytelne więc gdyby ktoś chciał to chyba nie byłoby problemu z odczytaniem co i jak :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak chciałabym mieć tą książkę :)
OdpowiedzUsuńNiby ciekawe, ale jeśli tytuł brzmi "bez sprzętu", to żadnego sprzętu nie powinno być...
OdpowiedzUsuńApropo muszę się zapisać na siłownię :)
OdpowiedzUsuńnie czytałam :)
OdpowiedzUsuńps obserwuję !
Z jednej strony ciekawa, ale z drugiej, te krzesła i kije wyglądają strasznie niestabilnie i chyba łatwo by było zrobić sobie krzywdę.
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie. Jak już ćwiczę to z yt :)
OdpowiedzUsuńOglądałam tą książkę i zaintrygowała mnie metoda dwa krzesła i szczotka. Niestety obawiam się, że kijek od miotły mógłby tego nie wytrzymać.
OdpowiedzUsuńJa też preferuję ćwiczenia z filmików, niż z książek, ale czasem jest fajnie dodać trochę świeżości do ćwiczeń,.. :)
OdpowiedzUsuńOOo rajciu, że też nie widziałam tej pozycji w księgarni. Kupiłaś ją w Internecie? Chętnie bym po nią sięgnęła. Kuszą mnie wszystkie uniwersalne metody bez sprzętu :)
OdpowiedzUsuńElizabeth, widziałam tą książkę w empiku online, więc spokojnie może być Twoja:)
UsuńMam właśnie chyba tę książkę (tylko starsze wydanie) w wersji pdf i szczerze mówiąc też jakoś mnie nie zachwyciła. Jest wiele fajnych propozycji ćwiczeń, ale niektóre z nich nieco niepraktyczne i nawet niebezpieczne, choćby to na przedostatnim zdjęciu z tego posta. Przecież te krzesła i kij z łatwością mogą się przewrócić przy starciu z naszym ciężarem.
OdpowiedzUsuń39 year-old Help Desk Operator Giles Brumhead, hailing from Cowansville enjoys watching movies like Blue Smoke and Running. Took a trip to Longobards in Italy. Places of the Power (- A.D.) and drives a Ferrari 250 GT California LWB Competizione Spyder. zasoby
OdpowiedzUsuńDobrze opisana książka zachęca do tego aby od razu pójść ją kupić.
OdpowiedzUsuń